ZwykłaDziewczyna:WOŚP i Jurek Owsiak

Witajcie wszyscy w ten październikowy wieczór!

 Długo myślałam, czy pisać ten tekst dzisiaj, czy może dopiero w styczniu, albo w sierpniu, że nie jest teraz na czasie. Ale stwierdziłam, że ten temat będzie zawsze na czasie. Dla mnie.

WOŚP

 Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy znają wszyscy. Nie wszyscy mają o niej dobre zdanie, ale kojarzą wszyscy. Powstała 2 marca 1993 roku, w Warszawie. Gdy słyszy się WOŚP, to wszyscy w pierwszej kolejności mają przed oczami czerwone serduszko, Jurka Owsiaka, przypominają się nam wolontariusze, hasła takie jak "Sie ma", "Do końca świata i jeden dzień dłużej" oraz Przystanek Woodstock, znany teraz jako Pol and Rock Festiwal. Nie wszyscy mają z tą fundacją osobiste skojarzenia, jednak ja mam. 

JUREK OWSIAK - NAJLEPSZY DYRYGENT

 To postać, która moim zdaniem zasługuję na Nagrodę Nobla. A na pewno zasługuje na zwykły szacunek - myślę, że to bardziej by Go ucieszyło niż jakaś statuetka. To człowiek, który poświęca swoje życie dla innych. Orkiestra, to nie tylko zbieranie do puszek raz w roku. Orkiestra pomaga cały rok, a Jurek cały czas się angażuje i robi swoje. Mimo wielkiego hejtu na niego, sama nie wiem za co. Jak można powiedzieć, że taki człowiek kradnie. Gdyby był taki jak niektórzy mówią, to po pierwszym finale, gdzie uzbierali 2 422 464, 76 PLN, to zabrałby te pieniądze i uciekł, bo - nie wiem jak Wy - ale mnie ta kwota przeraża swoją wielkością, a to był dopiero pierwszy finał.
 Bardzo bolały mnie też słowa, które trafiały w Jurka po tragicznym tegorocznym finale. Gdy chciał zrezygnować myślałam, że pęknie mi serce. Ale nie poddał się! Mimo tego wszystkiego, gdzie większość ludzi na jego miejscu nie poradziłaby sobie z tym wszystkim. Podniósł się i w styczniu znowu gramy!
 Mimo, że osobiście Go nie znam, to ręczę za Niego swoim własnym życiem - dzięki niemu je mam.

MOJA HISTORIA

 W styczniu 1999 roku, Wielki Finał zbierał na ratowanie życia noworodków. Zebrano 15 748 392, 62PLN. Szpitale między innymi zostały wyposażone w inkubatory, dla wcześniaków. Każdy oklejony czerwonym serduszkiem. Przed tą akcją, inkubatory miały tylko szpitale w większych miastach. 
 A w 2000 roku, przyszłam na świat ja. W szpitalu w mniejszym mieście. Do najbliższego inkubatora było wtedy 70km. Urodziłam się o dwa miesiące za wcześnie, w skali Apgar miałam tylko 2/10 punktów, nie oddychałam, byłam cała sina. Pielęgniarki ochrzciły mnie w szpitalu, a lekarz poinformował rodziców, że nie przeżyję pierwszej doby. 
 W szpitalu od niedawna stały inkubatory z czerwonym serduszkiem. Leżałam w jednym z nich. Tylko dzięki temu przeżyłam pierwszą dobę... i nadal żyję i jestem zdrowa. Mój lekarz powiedział wtedy, że gdyby nie ten inkubator, który dosłownie kilka miesięcy wcześniej został przekazany do tego szpitala nie byłoby mnie. LPR nie zdążyłby przetransportować mnie do szpitala do Krakowa i nie byłoby tego tekstu, nie uratowałabym żadnego życia, życie wielu ludzi potoczyłoby się zupełnie inaczej.
 Dlatego jestem im tak wdzięczna za to co robią.

WOŚP DL A MNIE, KIEDYŚ I DZIŚ

 Zawsze gdy byłam mała, wrzucałam pieniążek do kolorowej skarbonki, dostawałam serduszko i czekałam na przyszły rok, aż będę mogła znowu dostać serduszko i pomóc dzieciom. Wieczorem oglądaliśmy jak leci światełko do nieba, jak rośnie kwota na telewizorze, jak Jurek Owsiak traci głos, ale jak się cieszy, ile w nim energii, radości - z tego, że pomaga. Od kilku lat staram się sama odkładać specjalnie na ten cel. Wrzucam do puszki już swoje pieniądze, nie od rodziców. Ale od jakiegoś czasu myślę, czy to nie mało, bo chciałabym więcej. Dlatego już planuję jak jeszcze mogę pomóc, nie tylko wpłacając pieniądze. W przyszłym roku planuję bycie wolontariuszem, uczestnictwo w Festiwalu, wpłacenie większej sumy do puszki, ale też zakup koszulki z siemashopu. 
Nie muszę, mogę kupić co innego, mogę nie pomagać, ale chcę. W końcu wszystkie pieniądze świata nie są w stanie podziękować za to, że żyję.

NAJBARDZIEJ NIEZWYKŁE DLA MNIE W TYM WSZYSTKIM JEST TO, ŻE WSZYSTKO DZIEJE SIĘ W JAKIMŚ CELU 

 Najbardziej niezwykłe jest to, że gdyby taki Jurek Owsiak nie zrobił tego co zrobił, poddał się po hejcie, pomówieniach, oskarżeniach - to nie byłoby mnie tutaj. Jeden człowiek, a dla mnie całe życie. Nie tylko dla mnie. Dla wielu noworodków, kobiet w ciąży, starszych osób, cukrzyków i wiele, wiele innych osób. Myślę, że na dzień dzisiejszy te uratowane, wyleczone życia można liczyć w dziesiątkach, setkach tysięcy - a nawet więcej. 

Podzielcie się swoimi doświadczeniami - chętnie poczytam, przekażcie ten tekst dalej, żebyśmy w styczniu pobili kolejny rekord :)

Pozdrawiam gorąco, Wasza Firewoman

Komentarze

  1. Ech.... dzięki WOŚP obie moje córki miały kilka chwil po urodzeniu przesiewowe badanie słuchu, gdyby coś, miałybyśmy czas na szybką reakcję i rehabilitację. Na szczęście wszystko było OK. Ale jest tak jak piszesz - Owsiakowi nie potrzeba Nobla /choć kibicuję!/, ale zwykłego szacunku. Jak widać, o to chyba trudniej niż o nobla niektórym...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 cieszę się, że się ze mną zgadzasz :)
      Serdecznie przepraszam za poślizg w odpowiedzi i gorąco pozdrawiam:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Spodobało Ci się? Zostań na dłużej. Do następnego postu.

Popularne posty