Pandemiczne zwieńczenie mojej edukacji obowiązkowej.

Witam wszystkich w lipcu, na obcej ziemi.

 Post miał się pojawić "na dniach", ale plany mi się pokrzyżowały, gdyż niedługo po publikacji postu podano termin matur i jedyne co robiłam przez ten czas to była nauka. Czy to mi się opłaciło? Okaże się 11 sierpnia, ale póki co - moje plany na życie lekko się zmieniły...
-
-
-
Wstęp napisałam 19.07 - ale dwa dni później znalazłam pracę, zaczęłam treningi i nie miałam na nic czasu, dosłownie na nic. 

MAŁA AKTUALIZACJA 

 Aktualnie mam pracę, przeprowadziłam się, więc będę miała powinnam mieć więcej czasu na pisanie. Siedzi mi w głowie wiele tematów, chcę to z siebie wyrzucić, więc będę się dzielić tu tymi wypocinami. Obecnie przebywam na terenie Wielkiej Brytanii, jak się tu znalazłam, czy porzuciłam strażackie marzenia i jak pandemia wpłynęła na moje postrzeganie świata - jako kontynuacja tematu z 19 lipca, zapraszam.

MOJE PLANY NA ŻYCIE LEKKO SIĘ ZMIENIŁY

 Jak wiecie moim celem jest zostanie strażakiem w Państwowej Straży Pożarnej. Po zdanej maturze chciałam dostać się do Szkoły Aspirantów i zacząć pracę na podziale bojowym. Celu z głowy nie wymazałam, ale przełożyłam to marzenie w czasie. Przez późne matury, przez lockdown, przez słabą kondycję psychiczną, przez zamknięcie świata, parków, siłowni i zalążek wątpliwości w swoje siły i możliwości. Przez gorsze dni i zdziczenie, bo ile można gapić się na Netflixa, przemeblowywać pokój, gotować albo siedzieć z ukochanym psem na spacerze. 
 Jeszcze przed egzaminami podjęłam decyzję o wyjeździe z kraju. Wielu moich znajomych mówiło o "gap year" po maturze. Nigdy tego nie rozumiałam - skoro mam się uczyć no to chyba ciągiem najlepiej. Ale teraz doskonale wiem, że klasa maturalna jest męcząca, do tego dochodzą własne problemy, czasem jakaś hmmm pandemia, no i człowiek musi zmienić otoczenie. Ale nie boję się o mój powrót do Polski i nauki - bo marzę o tej szkole od pięciu lat i nie wyobrażam sobie siebie w innym zawodzie, siłą rzeczy wrócę do ojczyzny. 
 Jak już wspominałam - znalazłam pracę, która jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że wiem co chcę robić w życiu. I choć praca nie jest zła, jest naprawdę super (łącznie z zarobkami i atmosferą w miejscu pracy) to jednak, nie do tego zostałam stworzona.

MATURA

 11 sierpnia minął, więc wyniki maturalne otrzymałam. 
Najważniejsze - matura zdana. Wszystkie wyniki takie jak przewidywałam, jedynie angielski rozszerzony mnie trochę zasmucił - miałam nadzieję na coś więcej niż 56% ale to i tak więcej niż połowa, więc nie jest źle.
 Moje odczucia co do wyników też się zmieniły. Pierwsze wrażenie - to że mogło być lepiej. Drugie, że dobrze, że nie jest gorzej. A teraz uważam, że tak miało być i trzeba żyć dalej. Na nagrobku sobie ich grawerować nie zamierzam. Gdybym nie zdała to bym poprawiła. 

 Wmawianie młodym ludziom, że matura to cel naszego 20letniego życia, bo bez niej nie ma nic - jest moim zdaniem szkodliwe i nie na miejscu. Szczególnie w czasach, gdy często ludzie bez matury zarabiają więcej i są szczęśliwsi niż Ci po studiach. Na to jednak nie mam wpływu - cieszę się, że to już za mną.

TRENINGI I STRAŻ

 O tym napisze osobno dlatego, że gdy podzielę się tutaj planami i celami, to łatwiej idzie mi je w życiu realizować. 

 Jak wiadomo swoje OSP zostawiłam w Polsce, a do tego wszystkie kursy i szkolenia, na które chciałam się zapisać odbywają się właśnie teraz - gdy ja jestem 1500km od domu. Ale wszystko sobie odbijemy gdy wrócę... przynajmniej na to liczę!

Trzymajcie się zdrowo,
Do następnego postu,
Gorąco pozdrawiam - Firewoman
 

Komentarze

Popularne posty